mgły

mgły

piątek, 4 grudnia 2015

Dom WielkiegoCynika

Wypchnięta na scenę  codzienności, gram bez wytchnienia swoją rolę, poruszana zdrewniałym sercem. Wstaję,  chodzę, siadam, śpię uwięziona w nieswoim ciele, pociągana linkami przywiązanymi do krzyżaka Czasu. Ja-Nieja. Ktoś. Bez myśli, bez celu, bez wzruszeń. Marionetka w obłędzie świata.
Kiedy weszłam w progi domu WielkiegoCynika, nagle pourywały się  wszystkie sznurki, jakby wielkie, ciężkie drzwi niczym skalpel odcięły wiązania zasznurowane rękami Lalkarza-Czasu.  Cisza rozlała się we mnie, napełniła żyły tętniącym spokojem. Skłębione myśli, porozwlekane we wszystkie strony, spanikowane i rozedrgane, potulnie wróciły do swojego nurtu.  Stanęłam na środku pustej nawy, zamknęłam oczy. Miękkość dywanu natychmiast wyrosła pod stopami, jakby tylko czekając by pochwycić i wyciszyć  moje kroki. Cisza przestała być jednolita. Pojawiła się w niej cała symfonia skrzypnięć, akordy  przekładanych stron w śpiewnikach, nieśmiałość kroków na marmurowej posadzce, szepty zapalanych świec.  Zapach, którego nigdy nie potrafiłam nazwać, zapach domu WielkiegoCynika zawirował w nozdrzach i dotarł do świadomości. Nie wiem, czym jest, ale zawsze, gdy go wdycham, przepełnia mnie jak wino amforę. Jest zapachem braku lęku, bliskości, wonią spokoju i pewności, powrotem z bardzo dalekiej podróży, bezpieczną przystanią czyjejś obecności, pewnością, że już wszystko będzie dobre.

Pierwsze dźwięki organów są  ciężkie, prawie wgniatają w posadzkę. Drgają w całym ciele, przenikają wszystkie tkanki. Milkną. Otwieram oczy i patrzę w górę, w wir kopuły. Na balkonach stoją ubrane na biało postacie ze świecami w dłoniach.  Ich śpiew porusza dawno zardzewiałą Strunę, Kryształ zaczyna drgać. Wpatrzona w górę mam wrażenie, jakby grawitacja nie istniała, a dźwięki unosiły mnie ponad wszystkie myśli, problemy, przyziemności.  Blask świec i muzyka rozbłyskują wzruszeniem na krawędzi rzęs. Gardło zaciska się i już wiem, że nie powstrzymam modlitwy łez, cichej spowiedzi z grzechu nieistnienia. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz