mgły

mgły

poniedziałek, 15 lipca 2013

Rzeka

Usiadłam na kamieniach na brzegu Rzeki i zapatrzyłam się w jej nurt - rwący potok twarzy, istnień, opowieści. Zatrzymania otoczyły mnie chmurą motyli - delikatnie i ulotnie. Wyrzeźbiona zmarszczkami twarz staruszki... Dziecko beztrosko leżące na bruku z głowką opartą na rękach... Para zanurzona w sobie po krańce świadomości... Człowiek z wielką narzędziową skrzynią... Dziewczyna w słuchawkach przyklejona do smartphona - niewolnica współczesności, głucha i ślepa na to wszystko, co niesie bezmiar Rzeki. Chwytam przelotne spojrzenie ciekawych oczu i wiem, że fala Fozów niesie ze sobą tez drobiny Kryształów. Ciekawe, czy dałoby się je wypłukać jak drobinki zlota? Czy można rozpoznać szlachetność kruszcu jednym, lekkim spojrzeniem?

Usiadłam na brzegu Rzeki, bez Czasu zawieszonego na łańcuszku, bez oczekiwań i pytań, z lekką przyjemnościa o smaku latte. Płynąca masa nagle zaczęła mieć znaczenie, a z tłumu wynurzyły sie NieZnajome i NieZnajomi, z niezwykłą księgą opowieści o życiu, którego niegdy nie dotkę, nie otrę się o jego szorstkie struktury. Możliwe, że właśnie przepłynęla obok mnie moja największa Przyjaźń, a ten chłopak z dredami ma w oczach coś tak miękkiego, że pewnie oczarowałaby mnie jego dobroć. Mężczyzna z roześmianą dziewczynką "na barana" - mogłam to być ja, dawno temu albo kiedyś, w innym czasie, w innym życiu, tam, gdzie istnieje słowo "tata".

Zawsze bałam się myśli, że minę się z kimś bardzo ważnym, z kimś, kto mógłby mi wskazać drogę albo uczynić szczęśliwą. Minę się w wielkiej Rzece, minę się w Czasie, minę się w Przestrzeniach. Może ten ktoś już był albo dopiero się narodzi, może właśnie przepłynął obok niosąc starą wysłużoną walizkę pełną sekretów. Może przed chwilą spytał o godzinę lub uśmiechnąl się w przelocie widząc, że coś piszę na kolanie. Boję się, że umknęla mi chwila, słowo, spojrzenie, że zbyt mało widzę, za słabo wgryzam się w istniejący wokół mikrokosmos nieznajomych historii.

*  *   *

Ostatnio ktoś zadał mi pytanie, za co jestem najbardziej wdzięczna losowi. Przez świadomość przetoczyły się tysiące myśli, z cyklu "powinnam", "wypada", "należy". A więc powinnam być wdzięczna za rodzinę. Wypada oddać palmę pierwszeństwa miłości. Należy docenić wykształcenie. Tylko, że żadna z tych rzeczy nie byłaby moją odpowiedzią. Stanowiłaby kolejną kombinację Pół - i Ćwierćprawd. Spośród wielu odpowiedzi wybrałam trzy, bo...no właśnie, w baśniach wszystko ma swoją trójkę.

1.

Jestem wdzięczna losowi za wiarę w WielkiegoCynika, za to, że odnalazłam ją wśród gąszczu pozorów i labiryntów obłudy. Chociaż naszych relacji nie można tak do końca wpisać w żadną doktrynę, to jednak wiem, że On gdzieś tam jest i starannie układa na mojej drodze zdarzenia, tak bym mogła potykać się o oczywistości i uderzać świadomością w pnie absurdu.

2. Jestem wdzięczna losowi za Kryształ. Może bez niego byłoby łatwiej, może mniej boleśnie, może bardziej "normalnie", ale... jest dodatkowym, niezwykle czułym zmysłem, który sprawia, że czuje się więcej. Więcej boli, ale też więcej zachwyca, więcej zatrzymuje, więcej wzrusza. Może dzięki niemu tez więcej się rozumie? A może wręcz przeciwnie - dużo mniej? Nie mam pojęcia, ale wiem, że nie potrafiłabym żyć bez Iskier i Blasków, bez zamknietej w Krysztale Intuicji.

3.

Jestem wdzięczna losowi, za istoty, które stawia na mojej drodze - wyjątkowe, magiczne istnienia, NieZnajomych, z którymi jakimś cudem nie minęłam się. Przecież mogłam skręcić w inną ulicę. Mogłam zamknąc oczy i nie zauważyć nieco dłuższego spojrzenia. Mogłam nie powiedzieć jakiegoś słowa albo nie obejrzeć się. Jakimś cudem WielkiCynik wprowadza na moje ścieżki istoty, które niosą w sobie dobro i piękno, a strzeże mnie przed tymi okrutnymi.



*  *  *

"Najważniejsze, abyśmy nigdy nie przestali zadawać pytań. Cieka­wość ma swoje własne racje istnienia. Nie sposób nie oniemieć z zachwytu, gdy kontempluje się tajemnice wieczności, życia, czy też wspaniałej struktury rzeczywistości. Wystarczy spróbować pojąć choćby drobny fragment tej tajem­nicy każdego dnia. Nigdy nie wolno utracić tej świętej ciekawości" (Albert Einstein)