mgły

mgły

niedziela, 19 maja 2013

WyCiszenie

Wraz z PorąPowrotuPtaków poszybowałam na Pól-noc obleczona w kostium Tyra. Te dwa porządki jednak ze sobą nie współistnieją, nie współgrają ze sobą rozbłyski Kryształu i ciasne ramy PolitykiSchematu. Raz po raz szukalam szczelin w chitynowym pancerzu Tyra, by wydostać się z krępujacego gorsetu powinności i wchłonąc w Kryształ jak najwięcej energii zachwytów, które pozwola mi przetrwać CzasZagubienia.

Podążałam na Pół-noc z Kryształem obleczonym lekkim woalem Mgieł, które wypełzły z bagnistej mazi minionych zdarzeń. Podjete kiedys decyzje, pęknieta gdzieś w głębi Kryształu Iskra dawnej rzeczywistości, wciąż sącząca się strużka Żalu, niezagojona Strata. Spojrzenie na obcą drogę, która mogła być moją - stabilną i taką schematycznie fozią - przyciągnęło Mgły i wzmogło poczucie CzasuZagubienia. Posiadanie Kryształu to cudowna rzecz, jego pulsowanie, iskrzenie i wielowymiarowość. Nie da się opisać feerii doznań, emocji, wzruszeń, które stają się udziałem KryształowychDusz, nie można określić kolorytu obrazów, dźwieków, słów, które odbierac można przez pryzmat tej wrażliwości, ale za bycie Kryształem płaci się ogromną cenę. Są chwile, gdy mam ochotę wyrwać ten Blask i roztrzaskać go o kamienie, być zwykłym Fozem i wiedzieć, co jest moim celem. Iść twardymi duktami, a nie łapać równowagę w Skrzydła stąpając po linie ponad rzeczywistością. Wierzyć, że DolinaMgieł kończy się we mnie, a nie wciąż starać się dotrzeć za horyzont. Bycie Kryształem to ciągły Niepokój. To Samotność wśród tłumu. To poczucie bycia innym, niezrozumiałym, obcym. To ciągłe poszukiwanie Ideału, doświadczanie rozbłysków Szczęścia bez możliwości zobaczenia ciągłości jego światła. To nieograniczona Wolność, która staje się więzieniem.

*  *  *

Pół-noc dała mi Zatrzymania. Zapach świeżo skoszonej przestrzeni, niezwykła struktura zamknietych w dłoni ziaren piasku, smak słonego wiatru, ciepło rozgrzanego słońcem głazu, szelest rozwiewanych wiatrem włosów... Cisza. Pustka. Pulsowanie wszechświata odczuwalne w każdym szlifie Kryształu. I łagodne spojrzenie WielkiegoCynika gdzieś poza rozgwieżdżonym niebem, Jego namacalna obecność w szumie fal, miękkości piasku, w szeleście młodych liści. Żywioły wody, wiatru, słońca i ziemi zogniskowane w Krysztale, kumulujące swój blask w jego przestrzeniach. Ulotne chwile. Czyjeś spojrzenie, słowo, gest - łagodne, współistniejące, dyskretne...

CzasZagubienia przeminął, uspokoiły się we mnie burze. Długie, pełne równowagi rozmowy z WielkimCynikiem i wsłuchiwanie się w Jego odpowiedzi, zamkniete w szyfrze banalnych zjawisk i wydarzeń, pozwoliły poukładać rzeczywistość na tyle, by móc wrócić i dalej wędrować przez DolinęMgieł, by z pokorą znosić kolejne pomysły WielkiegoCynika i ufać Mu, że wie, co robi.



*  *  *

Pół-noc nie wymazała ze mnie obrazu NieZaistniałego, choć miałam nadzieję, że ten szkic zatraci się w wielości doznań. Spokojne, mądre spojrzenie oczu, których koloru nie umiem określić, pojedyncze frazy zatrzymane na kartach pamięci, jakiś rodzaj wewnętrznej wrażliwości, który wyczuwam podświadomie - to wszystko sprawia, że nie potrafię się uwolnić od tej NieObecności. Racjonalne dyskusje z Kryształem, oddzielenie, które przyniosła Pół-noc, zbudowały bezpieczny,  bolesny dystans. Poszukiwanie Sensu przewartościowało emocje i teraz łatwiej nie wchodzić w budowane pół-świadomie relacje. Wiem jednak, że NieZaistniały utkwił niczym drzazga w Krysztale i będzie go poruszał swoim istnieniem, niezależnie od mojej woli...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz