mgły

mgły

poniedziałek, 20 maja 2013

Metamorfozy

Wyszłam w Ciemność. Zanurzyłam się w bezpieczną miękkość Nocy, by znów przeżyć Metamorfozę. Zapach bzów owinąl się wokół każdego kryształowego szlifu niczym delikatna poranna mgiełka ponad wodami. Krystaliczny głos słowików odbił się echem w opustoszałych przestrzeniach Kryształu budząc w pamięci obrazy poetyckich metafor Wilde'a. Ciało stało się szklaną amforą, w którą wlał się srebrzysty poblask Luny, prześwietlając je do granic wytrzymałości. Oddech księżyca zaczął delikatnie pulsować w żyłach napełnionych gwiezdnym pyłem, lekkim i podatnym na najdelikatniejsze drganie serca. W takich chwilach przynależność do świata materii wydaje się jeszcze bardziej absurdalna niż zazwyczaj, a cielesność traci rację bytu. Nie ma granic. Nie ma form. Cała staję się Kryształem, niezwykłym boskim ziarnem Idei, elementem doskonałej układanki, w której wspólistnieją harmonijnie wszystkie okruchy wszechświata. Przez pulsujące jestestwo przetaczają się emocje w najczystszej i najdoskonalszej postaci, uczucia, które nie mają nazw w językach DolinyMgieł. Są niczym niepowtarzalne perfumy. Niby złożone ze znanych emocjonalnych nut, a jednak dobrane w tajemniczych proporcjach tworzą unikatowe kompozycje.

Doświadczenie takich stanów jest cudownym przeżyciem, niejako dotknięciem Absolutu, całkowitą Wolnością i Zachwytem w jednym, Miłościa i Tęsknotą, Bólem i Euforią, swoistym Katharsis. Wydaje mi się, że jest to część dziedzictwa Kryształu, ale nie mam pewności. Nie wiem, czy inne KryształoweDusze doświadczają takich astralnych Metamorfoz, czy w DolinieMgieł istnieje ktokolwiek, kto umiałby zrozumieć takie doznania, czy możliwe jest współodczuwanie tych stanów?

Metamorfozy, mimo swej niezwykłości i piękna,  przepełnione są jednak cieniem. Głębokim poczuciem osamotnienia, tęsknoty i niemożności współudziału. Czasem zastanawiam się, czy te chwile, gdy dane jest doznać uczuć w najczystszej postaci, nie odgradzaja mnie od innych istot, nie zmuszają do poszukiwania w DolinieMgieł relacji idealnych i przesyconych tą boską siłą. To by tłumaczyło ciągłą, irracjonalną pogoń za czymś nieuchwytnym, być może nieistniejącym. Wyjaśniałoby także, dlaczego nie potrafię wzorem Fozów zadowolić się namiastką szczęścia, miłością, która nie wybucha rozbłyskami Iskier, ale jest stabilnym poczuciem bezpieczeństwa, wolnością ograniczoną powinnościami. W Krysztale wciąż pulsuje niezaspokojone pragnienie doznań absolutnych.

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz