mgły

mgły

piątek, 24 maja 2013

ParaRzeczywistość

Myśli i Refleksje rosną we mnie niczym rozszalałe pnącza dzikiego wina. Tworzą tylko sobie znany gąszcz przedziwnych połączeń, wczepiają się w zmurszałe ściany poglądów i malutkimi korzonkami robią mikroskopijne wyłomy w obwarowaniach, wpuszczają świeży sok Intuicji w zardzewiały krwioobieg. ZbiegiOkoliczności są zbyt częste, by nadal wierzyć w rachunek prawdopodobieństwa - jakieś słowa, obrazy, wspomnienia, spotkane w przelocie osoby, wszystko to z pozoru pozbawione Przyczyn i Skutków, nagle układa się w całość, zaczyna idealnie do siebie pasować, porusza Strunę. Przeczucia, podświadome szepty Intuicji, Sny przekraczają granice realizmu i materializują się w codziennych zdarzeniach. DolinaMgieł pełna jest niesłyszanych dawno głosów, poruszeń, doznań. Patrzę na znajome krajobrazy rzeczywistości  i mam wrażenie, jakbym widziała je po raz pierwszy lub jakby ktoś zmył grubą warstwę brudu z impresjonistycznego arcydzieła. Poruszam się w jakimś innym wymiarze, zadziwiającym nawet dla Kryształu, acz dziwnie znajomym, jakbym wróciła tu po bardzo długiej nieobecności. Mam wrażenie, jakby rozpękła się szklana kula i zalała mnie fala przenikających się nawzajem ulotnych doznań. Fozy stały się jeszcze bardziej odległe, a ich schematyczne światy wydają się mikroskopijne i przeraźliwie puste przy całym bogactwie tego, co odbija się w lustrach Kryształu. Zanurzam się w tym, jak w jeziorze, z całą rozkoszną chciwością. Boję się jednak, że stracę grunt i cała ta metafizyczna fala poniesie mnie na głębiny Mgieł i znów trzeba będzie stanąć oko w oko z MonteremDusz, który przytnie rozszalałe wino Myśli w równe szpalery Normy, poopiera je na podporach realizmu i podwiąże mocnym powrozem naukowej analizy.

*  *  *

NieZaistniały istnieje coraz bardziej. Wdziera się swoją NieObecnością pomiędzy zdarzenia, rozrywa ciąg myśli wykolejając logikę, rozrzuca koncentrację po manowcach. Jego istnienie rozciąga się  w odległej Przestrzeni, którą obserwuję przez szybę Czasu. Nie chcę tam wchodzić, ale Grawitacja ma inne plany w tym względzie i kieruje trajektorie na siebie. Jedno spojrzenie zawieszone ponad realizmem i wiem, że znów przepłynęła jakaś Iskra zrozumienia, że Słowa nie są potrzebne, bo Myśli splotły się w jedno. Zdarzenia rzeczywiste, wypowiadane zdania, gesty są do bólu teatralne. NieZaistniały przebiera w kostiumach i rekwizytach z prawdziwym mistrzostwem, tak dużym, że  zastanawiam się, czy to, co wyczuwam  nie jest tylko mistyfikacją chorej wyobraźni. Wystarczy jednak spotkanie w półsłowa, spojrzenie i nie mam żadnej wątpliwości, że Intuicja prowadzi mnie bezbłędnie, wskazując kolejny Kryształ, jakieś pokłady głęboko schowanej Wrażliwości, jakieś Emocje, które przeczytane powinno się zasuszyć między kartami Milczenia.

Czasem chciałabym sprawdzić, czy się nie mylę i ubrać w słowa to wszystko, co odczytuję z Iskier przelatujących przez Kryształ, ale nie umiem nadać nazw tym stanom, nie potrafię wytłumaczyć tej metafizycznej więzi, która z każdym dniem mocniej łączy mnie z NieZaistniałym. Niezwykłe jest to, że pojawiła się, gdy tylko go zobaczyłam i istnieje niezależnie od intensywności kontaktu, jakby była od zawsze, jakby spajała dwa istnienia, które spotkały sie juz w innym wymiarze. Chociaż nie chcę wchodzić w przestrzeń NieZaistniałego, szukam jego obecności, podejmuję ten niezrozumiały dialog bez słów. Nie wiem, kiedy znów nasze ścieżki się przetną, ale wiem, że wtedy w jednym słowie, w spojrzeniu po dno duszy znów znajdę tę niezwykłą bliskość odczuwania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz