Mgły pojawiły się zupełnie niespodziewanie. Wypełzły nagle, jakby korzystając z chwili nieuwagi i euforycznego nastroju ostatniego czasu. Znów poczułam ich chłodny oddech, znów odgrodziły mnie od pulsowania DolinyMgieł. Czuję, że w nich błądzę, że powinnam ratować się jakąś ucieczką, ale zgubiłam orientację i nie wiem, jak znaleźć ich kres. Przycupnęłam w miejscu, z dala od hałaśliwych Fozów, za szczelnie zasłoniętą kurtyną deszczu i postanowiłam przeczekać. Może to tylko chwilowe zamglenia wywołane nagłymi zmianami aury? Może wystarczy poczekac na wiatr, który zagoni Mgły do ich legowisk i pozwoli znów odetchnąć, zdejmując z gardła ich spazmatyczne dłonie?
* * *
Boję się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz