Czas przesypał się przez obszary kalendarza i niczym suszka wyciągnąl ze mnie rozlany żal. Pozostały po nim tylko pęknięcia w Krysztale, ślady bezsilności i boleśnie racjonalnych decyzji. Szkice tamtej twarzy wciąż mam przy sobie, jak stare fotografie, które z każdym krokiem coraz bardziej bledną i żółkną nadgryzane przez czas. Od czasu do czasu echem odbijają się w Krysztale słowa, czasem między szlify zabłąka się pyłek jakiegoś wspomnienia, jednak stoję już zbyt daleko, by czuć rodzące się w tamtym wnętrzu Iskry. PoryPożegnań nigdy nie są proste, a ich nastanie zwiastują burze, pełne bólu i niezgody na rozwiązania, które okazują się jedynymi dobrymi drogami.
* * *
Czuję, że zbliża się kolejne SpotkanieNieWPorę. Staram się przed nim uciec, ale WielkiCynik ma najwyraźniej wielką ochotę udaremnić tę próbę. Iskry już rozpoczęly swoją misterną pracę nad magnetycznymi przęsłami. Ich elektryzująca siła dała już o sobie znać. Wiem, że rozpętana w Krysztale magnetyczna zawierucha da mi mnóstwo energii, rozbłyśnie supernową słów i metafor, wstrzyknie w żyły dawkę adrenaliny i pozwoli stapać lekko nad chmurami. Przez moment, ułamek sekundy pozwoli mi unieść skrzydła pozbawione ciężąru i poczuć ciepło własnych piór. Przez chwilę Iskry fizycznie dotkną ciała i rozbłysną w spojrzeniu... Piękne.
Chciałabym móc cieszyć się tymi Iskrami, wychwytywać je i dać się prowadzić niezwykłej materii uczuć, które wywołują. Wiem jednak, że SpotkaniaNieWPorę nie dają na to szansy, a każda próba wypuszczenia z Kryształu blasku emocji, kończy się bolesnym upadkiem. Dlatego trzeba umiec okiełznać SpotkaniaNieWPorę i oblec Kryształ kokonem obojętności, przez który nie przenikną Iskry ani cała prawda emocji. Należy pozwolić, aby blaski udusiły się pod ściśle przylegającą powłoką i zatruły całe wnętrze sfermentowanym osadem racjonalizmu. Nie jest to trudne, o ile przyjmie się pokornie dawkę bólu i przetrwa huragany najpodlejszych emocji - kontaminacje tęsknot, odrzuceń, samotności, zazdrości i buntu. Nie jest to trudne, o ile potrafi się wyrzeźbić twarz w maskę całkowitej obojetności, założyć okulary profesjonalizmu zasłaniające spojrzenia pełne ekspresji. Nie jest to trudne, jeśli potrafi się wyrwać spod powiek obrazy, powycinac spomiędzy mysli slowa. To nawet łatwe, jeśli czyjaś poduszka potrafi spijać zwierzęce wycie, gdy nie przychodzi kojący sen.
Na poduszce w kropli łzy odbija się zarys dłoni. Nie potrafię go wytrzeć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz