Uciekając przed Mgłą, wpadłam na idiotycznie oczywisty pomysł obleczenia istnienia w formę Foza i poddania się prawom fizyki czasu. Proste. Banalnie życiodajne. Nie odczuwać. Dać Kryształowi usnąć i nie budzić go przypadkowymi okruchami światła. Przyciąć na wymiar myśli, nie pozwalając im błądzić po meandrach słów i emocji. Poukładać refleksje w szpalty nieswoich zdań i stąpać wyłącznie ścieżkami pewników. Przejęcie skierować na materię i w zgodzie z matematyką podzielić się między obowiązki, a papkowate radości. Zostać Fozem można bez trudu. Przedeptać czas kręcąc się w tę i z powrotem, nadając swojej wędrówce głęboko filozoficzne znaczenie, ubrane w błyskotki religii, rodziny i innych fozich wymysłów.
Założyłam skórę Foza bez problemu. Zamknięta w SzklistejMgle, twarzą w twarz z WielkąNiewiadomą, nie potrafiłam inaczej znaleźć ocalenia. Skóra okazała się całkiem wygodna i bezpieczna. Automatycznie wprowadziła mnie w świat Fozów, nie zdradzając kamuflażu. Mgła, jakby rozumiała, że na Fozy nie ma wpływu, zaczęła gromadzić się na horyzontach, jakby czekała na odpowiednia chwilę, by znów mnie dopaść.Ale w moim nowym wcieleniu nie ma miejsca na Mgły. Refleksja nie mieści się w równo przyciętym w doby czasie. Zachwyt nie ma materii, więc nie istnieje. Uczucia nie mieszczą się w precyzyjnie racjonalnym poczuciu normalności. Świat Fozów jest nieskomplikowanym, precyzyjnie obliczonym programem. Wystarczy wgrać odpowiedni plik. Tak, wystarczy przyjąć obłudne schematy i można być szczęśliwym Fozem. Istnieć na idealnie prostej osi nieskomplikowanych rozwiązań.
Założyłam skórę Foza, ale nie umiem się nim stać w pełnym wymiarze zwyczajności. Nie potrafię przesuwać pionków na planszy uczuć i wierzyć, że to, co wyznaczają schematyczne pola powinności jest Pełnią i Bezkresem. Ości obłudy zbyt mocno rysują Kryształ, by móc doświadczyć szczęścia Foza, zjednoczyć się z obcą skórą.
Zdzieram z siebie kostium Foza i odwracam się w kierunku DolinyMgieł. Nie potrafię dłużej tkwić w miejscu zerowym, w hipnotycznym złudzeniu długiej prostej. Nie wiem, co mnie czeka. Czy Mgły pozwolą mi jeszcze zostać w Czasie, czy zanurzę się z NieZwykłym w Bezkresie, czy poczuję iskrę przeszywającą Kryształ... Może znów zastygnę w SzklistejMgle i zapragnę zjednoczenia z WielkąNiewiadomą... Możliwe, że już zawsze wędrować będę drogami wyznaczanymi przez Mgły i nie będzie mi dane poczuć ciepła Kryształu...Nie waham się jednak. Wracam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz