mgły

mgły

czwartek, 3 lipca 2014

Potop

Spadł deszcz. Fozy ukryte pod czapami parasoli przemykają ulicami, chowają się w bramach, kulą otulone szczelnie kurtkami. Wilgoć przenika ciało na wylot, przykleja się do skóry chłodnym uściskiem. Krople siadają na rzęsach i włosach, wplatają się w nie tworząc iskrzące w świetle lamp biżuteryjne szlify. Odruchowo chowam się. Strużka wody spływa z czaszy parasola jakiegoś Foza stojącego przede mną wprost na plecy NiePrzeciętnej. Wystawiam dłoń, by przechwycić niesforny strumyk. Woda spływa po palcach, tworząc w zagłębieniu dłoni malownicze jezioro, zbyt płytkie, zbyt ograniczone, by pomieścić nadchodzącą rzekę. Pękają brzegi i fala wylewa się na nadgarstek, by popłynąć wodospadem przez całe przedramię. Podnoszę wzrok znad mojego prywatnego potopu i spotykam spojrzenie pełne czegoś, co trudno określić. Mieszanina rozbawienia, czułości i spokoju, głębokiego jak ocean przelewa się w Kryształ. Jest w tym spojrzeniu spotkanie, które trwa wieczność chwili. Uciekam z tego niemego porozumienia w gwar tłumu i muzykę deszczu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz